Żegnamy Panią Krystynę Łybacką...

2020-04-21 Żegnamy Panią Krystynę Łybacką...

   W wieku 74 lat zmarła znana swarzędzanka - Pani Krystyna Łybacka – wielokrotny poseł na Sejm RP, minister edukacji narodowej i sportu, europosłanka. Osoba pogodna, życzliwa, niezwykle kulturalna, dobry człowiek i dobry polityk.

Rodzinie zmarłej składamy najszczersze kondolencje

Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej w Swarzędzu

----------------------------------

Nasze rozmowy z Krystyną Łybacką

 Rok 2011 - Sylwetki Swarzędzan:

 KRYSTYNA ŁYBACKA

   Jedną z najbardziej popularnych i rozpoznawalnych polskich parlamentarzystek jest mieszkanka naszego miasta Pani Krystyna Łybacka. Choć nie pochodzi ze Swarzędza (urodziła się w południowej Wielkopolsce, w Jutrosinie, w powiecie rawickim), to podejmując w swoim czasie decyzję o przeniesieniu się do Swarzędza związała się z tym miastem na dobre i na złe.

Celowo podkreśliłem miejsce urodzenia Pani Poseł, bo właśnie w tych małych, wielkopolskich miasteczkach, gdzie pracuje się ciężko po dwieście pięćdziesiąt godzin w miesiącu, gdzie przekazuje się z pokolenia na pokolenie pewne niezmienne wartości, gdzie oszczędnie używa się słów patriotyzm, Ojczyzna, mając je za to w sercu – tam rodzą się ludzie, których potem nie musimy się wstydzić. To nie żadna laurka, prześledźcie Państwo życiorysy wielu znaczących postaci naszego życia społecznego czy kulturalnego a znajdziecie pewną prawidłowość, potwierdzającą moją obserwację...

Pani Krystyna Łybacka ukończyła w 1968 roku studia na Wydziale „Mat-Fiz-Chem” Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i podjęła pracę naukową na Politechnice Poznańskiej (tu mały wtręt prywatny – przez krótki czas byłem jednym z tych, którym przyszła Pani Poseł poszerzała – skutecznie! - matematyczne horyzonty…). Nasza bohaterka doktoryzowała się w roku 1976 na macierzystej uczelni, czyli UAM. Równolegle z pracą naukową i dydaktyczną pełniła wiele odpowiedzialnych funkcji społecznych; m.in. sekretarza naukowego i technicznego Polskiego Towarzystwa Matematycznego (a to gremium wielce zasłużone dla nauki polskiej) i prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego na Politechnice. Było to w latach bodaj najtrudniejszych, 1986-1991, kiedy już czuło się, że coś wisi w powietrzu, że coś musi pęknąć a mało kto wiedział, co będzie dalej.

Po przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych Pani Krystyna Łybacka wstąpiła do Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej, szybko zdobywając poważną i mocną pozycję w jej wielkopolskich strukturach. W 1996 roku została wybrana na przewodniczącą Rady Wojewódzkiej SdRP, a w roku 1999 przewodniczącą Rady Wojewódzkiej Sojuszu Lewicy Demokratycznej, któremu jest konsekwentnie wierna do dziś. W grudniu 1999 została wiceprzewodniczącą Zarządu Krajowego SLD. Gdy powstał lewicowy rząd Leszka Millera, objęła w nim tekę Ministra Edukacji Narodowej i Sportu. Pani Poseł Krystyna Łybacka jest jedną z nielicznych osób w polskim Sejmie, mogących się poszczycić pełnieniem mandatu przez wszystkie jego kadencje! Niezorientowanym przypominam, że właśnie kończy się szósta kadencja naszego parlamentu. Przy okazji, drugim swarzędzkim rekordzistą w tym zakresie jest Pan Poseł Stanisław Kalemba, również przedstawiony w „Sylwetkach” kilka miesięcy temu.

Pani Krystyna Łybacka po raz pierwszy zasiadła w ławach poselskich w roku 1991. Pracowała w wielu ważnych komisjach sejmowych, z braku miejsca wymienię tylko te najważniejsze: Komisja Konstytucyjna, opracowująca nową konstytucję, Komisja Obrony, rozstrzygająca kluczowe dla naszego bezpieczeństwa sprawy, m.in. sojuszy militarnych, czy Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży. Najtrudniejszym bodaj zadaniem było przewodniczenie Komisji Nadzwyczajnej ds. Ratyfikacji Konkordatu. Kto pamięta, jakie zażarte boje towarzyszyły temu aktowi, jak usiłowano niejednokrotnie tylnymi drzwiami wprowadzić pewne zapisy, ten jest w stanie ocenić ile pracy, taktu i anielskiej cierpliwości wymagało przewodniczenie właśnie tej komisji. To też rys osobowościowy naszej bohaterki, cierpliwe, stanowcze, ale i kulturalne negocjowanie, bez nerwów i epitetów (czego jesteśmy niestety bardzo często świadkami w wykonaniu niektórych posłów, zwłaszcza podczas debat telewizyjnych). Pani Poseł znana jest z ciętych ripost; pamiętam, że gdy na jakimś wiecu przedwyborczym ktoś powiedział „pani jest drugą Sierakowską” – padła błyskawiczna odpowiedź: „Ja nie jestem druga Sierakowska, ja jestem pierwsza Łybacka!”.

Nawet niezbyt pilnych obserwatorów naszej sceny politycznej nie dziwi, że wyborcy tyle razy obdarzali swym zaufaniem Panią Krystynę Łybacką. Nasza bohaterka jest osobą bardzo pracowitą; kto ma ochotę, niech zajrzy na Jej stronę internetową, choćby tylko na sierpień - sesja sejmu, kilkadziesiąt spotkań, konferencji i wyjazdów. A był to miesiąc, w którym były wakacje sejmowe; krótkie bo krótkie, ale zawsze! Jeśli do tej aktywności dodać jeszcze łączność z zawodem, w tym wykłady dla studentów Politechniki Poznańskiej, widać jasno, że solidna praca poselska to jedno z najcięższych zajęć w naszym kraju. Celowo napisałem „solidna”, bo gdyby oceniać ją tylko po liczbie i jakości wystąpień medialnych niektórych posłów, należałoby zadać sobie (i im!) pytanie, kiedy czytają te tysiące stron projektów ustaw, uchwał, kiedy spotykają się z wyborcami? Na szczęście, w tej niechlubnej konkurencji, naszych wielkopolskich posłów nie musimy się wstydzić. Wielu z nich kandyduje w najbliższych wyborach, życzmy im wszystkim szczęścia, a o tym do kogo się ono uśmiechnie niech zadecydują wyborcy!

PS. Na zakończenie naszej sympatycznej rozmowy, tuż po wojewódzkiej inauguracji roku szkolnego, która w tym roku odbyła się w Swarzędzu, Pani Poseł poprosiła mnie o przekazanie serdecznych pozdrowień czytelnikom Informatora Spółdzielczego i wszystkim swarzędzanom.

Piotr Osiewicz

-------------------------------------

Rok 2019 - Koniec kadencji:

   Dobiegła końca kolejna kadencja Parlamentu Europejskiego, wybraliśmy już europosłów na nową kadencję, która wkrótce się rozpocznie. Tymczasem „Informator Spółdzielczy” gości u swarzędzanki, posłanki do Europarlamentu, pani Krystyny Łybackiej. Impulsem do naszego spotkania jest zakończenie pracy pani Krystyny Łybackiej w Brukseli i Strasburgu.

Piotr Osiewicz. Na wstępie mam wielką przyjemność złożyć Pani serdeczne gratulacje z okazji uzyskania przez Panią zaszczytnego wyróżnienia, jakim jest nagroda MEP Awards - „Najlepszy Europoseł w Dziedzinie Edukacji, Kultury i Mediów”. Nagrody zwanej europejskim Oscarem nie otrzymuje się za nic?

Krystyna Łybacka. To prawda, należy przejść długą procedurę, europejski magazyn „The European Magazine” sporządza listę osób nominowanych w poszczególnych kategoriach, ustala w nich po trzy kandydatury, plebiscyt ustala zwycięzców. Konkurencja jest duża, bo wybór następuje spośród 751 europosłów. Koniecznie trzeba dodać, że „The European Magazine” jest najpoważniejszym forum wymiany myśli, zarówno na temat bieżących spraw politycznych, jak i sytuacji wewnętrznej Unii.

PO. A jakie kryteria trzeba spełniać, by „dostać się” na orbitę nagrody?

KŁ. Przede wszystkim aktywna praca na rzecz budowania i realizacji polityki Unii i na rzecz propagowania wiedzy o Unii wśród jej obywateli.

PO. Dodam jeszcze do tego całokształt pracy europosła w trakcie kadencji, jego wkład w realizację polityki unijnej, zwłaszcza w regionie. Nominacja Pani Poseł była też wyrazem uznania za Jej pracę w Komisji Kultury i Edukacji, zwłaszcza za wysiłek włożony w opracowanie raportu na temat modernizacji edukacji w krajach Unii, za pracę na rzecz programu Erazmus+ i inicjatywy krajowe. Obok Pani Poseł, to zaszczytne wyróżnienie otrzymał także drugi Polak, w innej oczywiście kategorii, pan Marek Pluta (PO), za działania na rzecz osób niepełnosprawnych. Pani Poseł jest już laureatką tej nagrody po raz drugi, pierwsza była w dziedzinie nauki. A do tego jeszcze specjalne wyróżnienie ponad 30 organizacji pozarządowych „ON OUR WATCH”, organizacji monitorujących pracę posłów w Parlamencie!

KŁ. Wśród osób nominowanych do nagrody były jeszcze trzy posłanki z naszego kraju, panie: Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (poznanianka), Danuta Hübner i Anna Fotyga.

PO. Szkoda tylko, że nasze czołowe środki masowego przekazu nie przekazały w dostateczny sposób (a właściwie wcale) informacji o sukcesie Pani i Pana Marka Pluty. Formacja parlamentarna, do której Pani należy (Grupa Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim) nie cieszy się, jak widać, ich szczególnym zainteresowaniem. No chyba, żeby wybuchł jakiś skandal…. Ale to już moja, nieco złośliwa uwaga.

KŁ. Trzeba po prostu po poznańsku porządnie robić swoje i tyle w tym temacie.

PO. Pani Poseł, po nam Unia? Wiem, że pytanie jest przewrotne, ale ostatnio niestety dość często zadawane. Dla naszego pokolenia jest to pytanie retoryczne, ta Europa śniła nam się po nocach, marzyliśmy o niej ale „nasi nie wypuszczali, a tamci nie wpuszczali”. Dopiero przemiany 1989 roku otworzyły Europejczykom wzajemne drogi do siebie.

KŁ. To wielka zdobycz wszystkich krajów Europy, m.in. dzięki temu mamy ponad 70 lat pokoju na kontynencie europejskim. Warto o tym pamiętać i uświadamiać młode pokolenie, które ma paszporty w domach, może studiować i pracować gdzie zechce, zamieszkać gdzie mu się podoba. To charakterystyczne dla młodego pokolenia krytyczne nastawienie jest często wykorzystywane przez eurosceptyków, ludzi którzy się tej Europy po prostu boją. Obawy te wynikają z wielu źródeł, najczęściej z niedoinformowania, a raczej z niechęci do wychodzenia poza obręb własnego podwórka.

PO. Sądzę, że również dlatego, że mają problemy ze znajomością języków obcych, a i z polskim często też…

KŁ. Pewnie tak jest. Wracając do pytania, czy kwota netto ok. 110 mld €, otrzymana przez Polskę w ciągu 15 lat, nie świadczy o tym, że nasze wejście do Unii Europejskiej było jak najbardziej uzasadnione? Jak wyglądałaby dziś Polska, gdyby nie wsparcie unijne? Nie od rzeczy jest też możliwość dochodzenia sprawiedliwości przed unijnym trybunałem, choć najlepiej by było, gdyby nasi obywatele nie musieli z tej drogi korzystać. Nie wspomnę już o gospodarczych korzyściach naszej przynależności do Unii, bo te chyba widzi każdy, nawet największy sceptyk.

PO. Pani Poseł, ile jest Unii w Polsce a Polski w Unii?

KŁ. Unii w Polsce jest coraz więcej, ostatnio nawet ponownie pojawiły się flagi unijne (już nie szmaty!) w siedzibie rządu; mam nadzieję, że nie na użytek kampanii wyborczej i że pozostaną tam na stałe… W wielu krajach Unii gwiaździste flagi można spotkać wszędzie, u nas jakoś niespecjalnie. Co do Polski w Unii, to niestety, nie zawsze w dobrym kontekście; jesteśmy jedynym jak dotąd krajem, wobec którego wszczęto procedurę w sprawie łamania praworządności. To bardzo przykre… Z drugiej strony, dużym szacunkiem i popularnością cieszy się, sprawujący jedną z najważniejszych funkcji w Unii, Donald Tusk, czego dobitnym dowodem jest przysłowiowe już „27:1”. Trudno być prorokiem we własnym kraju.

PO. W tym miejscu muszę zapytać o aktywność naszych eurodeputowanych w Parlamencie Europejskim. Niektórych z nich widzimy prawie codziennie w kraju, komentujących w telewizji bieżące wydarzenia polityczne. Sprawiają raczej wrażenie posłów do parlamentu krajowego niż unijnego. Pani Poseł jakoś nie widać i to chyba nie tylko ze względu na to, że reprezentuje Pani opcję niemodną w bieżącym sezonie politycznym?

KŁ. Zgadza się; rzetelna działalność eurodeputowanego to tysiące godzin pracy, głównie w komisjach, na forum Parlamentu, to setki spotkań z organizacjami i ludźmi z całej Unii, zarówno w jej siedzibie, jak i w różnych jej państwach. Jeśli traktuje się swą pracę naprawdę poważnie, to na takie rozdwojenie, o jakim pan wspomniał, nie ma po prostu czasu. W kraju oczywiście bywam regularnie, odbywam wiele spotkań z naszymi obywatelami, jestem do ich dyspozycji nie tylko w swoich biurach, ale wszędzie tam, gdzie mnie potrzebują.

PO. W trakcie kampanii wyborczej często używano waluty euro jako swego rodzaju stracha na wróble, wprowadzą euro i będziecie biedni! No właśnie, co z tym euro?

KŁ. Wokół przyjęcia wspólnej waluty narosło wiele mitów i nieporozumień. Przede wszystkim, jest to domena ekonomistów, i to tych pisanych przez duże E. Wstępując do Unii zobowiązaliśmy się do przyjęcia w przyszłości wspólnej waluty, oczywiście dobrowolnie i w dogodnym dla nas momencie. Korzyści z posiadania wspólnej waluty są poważne, jak choćby istnienie wspólnych mechanizmów w strefie euro, czy ograniczenie ryzyka kursowego, nie mówiąc już o ułatwieniu płatności, porównywalności cen itp. Powtarzam jednak, że decyzja o przyjęciu wspólnej waluty musi być podjęta w sposób odpowiedzialny, przez fachowców, a nie przez domorosłych znawców tematu i po spełnieniu określonych kryteriów, którym na dziś jeszcze nie jesteśmy w stanie sprostać. Dodam, że Unia przeznacza kwotę 30 mld € na pokrycie ewentualnych strat wynikających z przyjęcia wspólnej waluty. Jak dotąd, nie robimy nic, by te pieniądze uzyskać.

PO. Odwlekanie w nieskończoność decyzji w tej sprawie grozi rozwarstwieniem Unii na grupy dwóch prędkości?

KŁ. W końcu tak może się stać i to byłoby dla nas fatalne.

PO. Kończy się kadencja Pani Poseł; wiem że zdecydowała Pani o zakończeniu tego etapu życia i o niekandydowaniu na kolejną kadencję. Moim zdaniem szkoda, wygrałaby Pani w cuglach, jak w wielu wyborach, od roku 1991 poczynając. Co zatem dalej? Nie wierzę, że na tym zakończy się Pani aktywność. Z całym szacunkiem dla Pani Poseł twierdzę, że „te typy tak już mają”, że nie usiedzą w domu zbyt długo.

KŁ. Rzeczywiście, to nie dla mnie. Ale postanowiłam wreszcie trochę pomieszkać w domu, bo od roku 1991 jestem cały czas „na walizkach”. Wystarczy. Zamierzam wrócić do działalności w Stowarzyszeniu Wielkopolskich Pozytywistów. Organizacji, którą przed laty współtworzyłam, a która jest forum swobodnej wymiany myśli, kontynuacją pracy naszych wielkich poprzedników, bohaterów „najdłuższej wojny nowoczesnej Europy”. Będę też wreszcie swarzędzanką w pełnym znaczeniu tego słowa!

PO. To bardzo ważna deklaracja. W Spółdzielni Mieszkaniowej i w związanych z nią podmiotach bardzo wysoko oceniana jest udzielana nam pomoc, wsparcie i niezmienna życzliwość ze strony Pani Poseł. Dziękuję serdecznie za poświęcony mi czas i ciekawą rozmowę.

KŁ. Korzystając z okazji pragnę serdecznie pozdrowić Czytelników „Informatora Spółdzielczego”. Do zobaczenia w Swarzędzu!

Rozmawiał Piotr Osiewicz

PS. O aktywności Pani Poseł Krystyny Łybackiej i poważnym traktowaniu wyborców można się było przekonać oglądając cykl programów „Daleka Bruksela bliska ludziom” emitowanych w Telewizji STK (www.telewizjastk.pl). Dzięki ponad 40 emisjom w czasie mijającej kadencji, społeczność swarzędzka i poznańska była znakomicie informowana o bieżących sprawach Parlamentu Europejskiego. Statystyki oglądalności wskazywały, że program cieszył się dużym zainteresowaniem mieszkańców.

Ta strona korzysta z ciasteczek (cookies). Korzystając z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki będą one zapisane w pamięci urządzenia. RozumiemDowiedz się więcej