Nie ma chyba takiego swarzędzanina, który chociaż raz w życiu nie przekroczył progu zakładu bohatera naszej kolejnej swarzędzkiej sylwetki. Ten zakład to zakład fotograficzny a naszym kolejnym bohaterem jest pan Zbigniew Rogowski.
Pan Zbigniew był rodowitym swarzędzaninem, urodził się w naszym mieście 16 września 1955 roku. Ojciec pana Zbigniewa pracował w Fabryce Krzeseł Antoniego Tabaki, mama zajmowała się domem i wychowywaniem czwórki dzieci.
Szkoła podstawowa to oczywiście swarzędzka „Jedynka”. Po jej ukończeniu pan Zbigniew rozpoczął naukę zawodu w zakładzie fotograficznym państwa Susułów, mieszczącym się „w cieniu ratusza” przy swarzędzkim Rynku. Później uczył się we Wrocławiu, w tamtejszej szkole średniej, działającej pod patronatem Ministra Kultury i Sztuki. Szkoła ta była związana profilem ze słynną wrocławską „Filmówką”. Pan Zbigniew ukończył tę szkołę zdając maturę i zdobywając tytuł zawodowy technika obróbki procesów barwnych oraz obróbki taśm fotograficznych i filmowych. Każdy, kto w tamtych latach zajmował się fotografią, zwłaszcza barwną, wie jak trudne i skomplikowane to były zagadnienia. Trzeba jeszcze wspomnieć, że pan Zbigniew Rogowski ukończył również kurs dla fotografów milicyjnych w Szkole Milicyjnej w Pile. Fotografem milicyjnym jednak nie został. No i dobrze, bo nie mielibyśmy Go w Swarzędzu!
Od 1976 roku prowadził własną firmę fotograficzną, początkowo przy ul. Wrzesińskiej 1. W lutym 1987 roku rozpoczęła działalność placówka na os. Dąbrowszczaków funkcjonująca do dziś pod nazwą ZBIG STUDIO FOTO.
Wzrastająca liczba klientów, a przede wszystkim dobra marka firmy spowodowały, że pan Zbigniew otworzył koleją placówkę na os. Raczyńskiego. Był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę, na dynamicznie rozwijających się osiedlach południowej części Swarzędza zapotrzebowanie na usługi fotograficzne było bardzo duże. Przez siedem lat działał też trzeci zakład firmy, w Poznaniu przy ul. Piekary. Został on jednak zamknięty z powodów organizacyjnych i ekonomicznych. Obecnie działają placówki na osiedlach Dąbrowszczaków i Raczyńskiego. Bez przesady można stwierdzić, że pan Zbigniew (i następcy) „obfotografowali” kilka pokoleń swarzędzan. Do firmy zgłaszają się bowiem ludzie proszący o sesję zdjęciową swego potomstwa, tacy, którym pan Zbigniew robił zdjęcia w becikach kilkadziesiąt lat temu. Nic w tym dziwnego, bo jak wyżej wspomniałem, w tym roku firma obchodzi czterdziestolecie, a tradycji kupić nie można!
Praca fotografa sprzed kilkudziesięciu lat i fotografa współczesnego to dwa różne zawody, które łączy jedynie ta sama wrażliwość na piękno, estetykę i przekaz fotografii. Technologicznie to dwa różne światy, kiedyś tysiące godzin spędzanych w ciemni, w oparach wywoływaczy, utrwalaczy i czego tam jeszcze; dziś tysiące godzin przy komputerach, drukarkach itp.
Po wyczerpującej pracy zawodowej, pan Zbigniew znajdował jeszcze siły na realizację swej pasji. Było nią fotograficzne dokumentowanie Swarzędza. Powstała z tego m.in. pokaźna kolekcja zdjęć budujących się osiedli swarzędzkich. Może warto pokazać te zdjęcia w roku sześćdziesięciolecia Spółdzielni Mieszkaniowej? Rodzina pana Zbigniewa jest „za”. Częstym motywem fotografii pana Zbigniewa był swarzędzki ratusz.
Obok działalności zawodowej pan Zbigniew Rogowski był bardzo aktywny społecznie, m.in. jako członek społecznego komitetu budowy kaplicy (a późnej kościoła) Matki Bożej Miłosierdzia na os. Kościuszkowców. Trwałym elementem tej aktywności jest umieszczony w prezbiterium obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej ufundowany przez pana Zbigniewa i jego rodzinę.
W roku 1989, w pięćdziesiątą rocznicę wybuchu II wojny światowej, pan Zbigniew uczestniczył w pielgrzymce do Watykanu. Był wtedy lektorem podczas mszy odprawianej w letniej rezydencji papieży w Castel Gandolfo. Tam właśnie poznał pana Arturo Mari. Arturo Mari to osobisty fotograf pięciu papieży, od Jana XXIII poczynając a na Benedykcie XVI kończąc. Wybitny artysta fotografik, autor setek albumów wydawanych na całym świecie. Najdłuższy i najbardziej płodny okres jego twórczości przypada na pontyfikat Jana Pawła II, który darzył go serdeczną przyjaźnią. Warto jeszcze dodać, że przez 53 lata pracy zawodowej Arturo Mari nie wziął ani jednego dnia urlopu, zawsze był do dyspozycji… Nic więc dziwnego, że obaj panowie szybko znaleźli wspólny język.
Kilkanaście lat później otwarcie poznańskiego Muzeum Archidiecezjalnego w nowej siedzibie uświetniono wystawą fotografii pana Arturo Mari. Mistrz przybył na jej otwarcie i tu nastąpiło drugie serdeczne spotkanie obu panów. Zdjęcia z obu tych spotkań można obejrzeć w zakładzie na os. Dąbrowszczaków.
Lata ciężkiej pracy dały znać o sobie w bezwzględny sposób; serce nie wytrzymało i po kilku dniach choroby pan Zbigniew zmarł 15 sierpnia 2011 r., przeżywszy zaledwie 56 lat.
Trzeba jednak było szybko otrząsnąć się z szoku, bo firma musiała działać dalej. W tym trudnym momencie przejęła ją córka Dagmara, absolwentka historii sztuki poznańskiego UAM. Pomagają jej w tym młodsi bracia; tegoroczny maturzysta Maciej oraz Wojciech, kończący gimnazjum. Dobrym duchem firmy jest pani Dobromira, żona pana Zbigniewa, magister matematyki, przez wiele lat ucząca tego przedmiotu w liceum w Poznaniu.
Piotr Osiewicz