W dniu 27 października br. zmarł jeden z nestorów swarzędzkiego regionalizmu, długoletni działacz i Prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Swarzędzkiej. Jego zaangażowanie, wiedza i zasługi są ogromne – co niewątpliwie zasługuje na szczególne upamiętnienie.
Zaznaczyć trzeba, że urodził się bardzo daleko od ukochanej „Ziemi Swarzędzkiej”, na której spędził większość swego życia. Dr Andrzej urodził się bowiem w Pawłowie – miejscowości położonej na rozległych terenach dawnej Rusi Czerwonej. Tam spędził swoje dzieciństwo oraz ukończył szkołę podstawową, a następnie liceum ogólnokształcące już w pobliskim Siedliszczu.
Ambicje kazały mu jednak podjąć studia w SGGW w Warszawie gdzie uzyskał dyplom lekarza weterynarii. To wszystko jednak nie wyczerpywało jego zdolności i zainteresowań, gdyż podjął się studiów doktoranckich, które ukończył na Akademii Rolniczej we Wrocławiu w 1976 r.
Pełen nadziei i entuzjazmu, podjął się pracy zawodowej w Instytucie Weterynaryjnym w Puławach, w ramach tego w oddziale w Swarzędzu. Posiadane zainteresowania i kwalifikacje pozwoliły mu też w krótkim czasie na podjęcie pracy w Zakładzie Higieny Weterynaryjnej w Poznaniu. Następnie w Państwowym Gospodarstwie Rybackim też w Poznaniu (dyrektor), a wreszcie w Muzeum Narodowego Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie.
W tak szerokim wachlarzu jednostek organizacyjnych pracy zawodowej, na szczególną uwagę zasługują jednak lata pracy na ziemi swarzędzkiej, w Instytucie zarządzanym wówczas przez prof. dr hab. Ryszarda Kosteckiego. Można z całkowitym przekonaniem stwierdzić, że dr Andrzej Przychodzki stał się „prawą ręką” profesora w przedmiocie prowadzonych prac naukowo-badawczych.
Jakże niezwykłe i ciekawe są początki mieszkańca Ziemi Swarzędzkiej, dr Andrzeja, który na progu swej pracy zawodowo-naukowej zamieszkał w skromnym pomieszczeniu na I piętrze pałacu obecnie zwanego „ Pod Lipami”. Tuż po zawarciu związku małżeńskiego z p. Zofią Dytkiewicz sytuacja uległa poprawie, gdyż państwo Przychodzcy zamieszkali wspólnie z rodzicami, a zarazem teściami, przy ul. Podgórnej w Swarzędzu.
W tym miejscu należy też wspomnieć, że rodzina państwa Dytkiewicz, tj. p. Adam i p. Janina, należała do niezwykle zasłużonych dla ziemi swarzędzkiej, a zwłaszcza dla upamiętnienia swarzędzkiego regionalizmu. Pan Adam był bowiem już w latach 50-tych ubiegłego wieku założycielem swarzędzkiego społecznego ruchu regionalizmu. To dzięki jego zabiegom i w uzgodnieniu z władzami miasta Swarzędza, powstało pierwsze towarzystwo regionalne pod nazwą Swarzędzkie Towarzystwo Kulturalne. Nasz śp. bohater dr Andrzej przejął po nieżyjącym już teściu niezwykłe zainteresowania i dociekania związane z tradycją i historią ziemi swarzędzkiej.
To dlatego dr Andrzej został aż przez dwie kadencje – jedne z pierwszych – Prezesem Towarzystwa Miłośników Ziemi Swarzędzkiej. Były to ostatnie lata XX wieku. Warto dodać rzecz niezwykle ważną, a mianowicie w tamtym czasie przedmiot działalności Towarzystwa znacząco się różnił od tematyki uprawianej w ostatnich bieżących latach. Zgodnie z ówczesnymi potrzebami i oczekiwaniami, dr Andrzej Przychodzki zainicjował niezwykle potrzebne i ciekawe kierunki działalności Towarzystwa, wśród których należy przypomnieć m.in. organizację wypoczynku letniego dla dzieci Swarzędza i okolic, organizację Klubu Pracodawcy, powołanie Komitetu Pomocy Społecznej, powołanie Biura Pośrednictwa Pracy oraz wiele innych inicjatyw oczekiwanych przez mieszkańców naszego miasta. Należy dodać, że wielu ówczesnych Prezesów Towarzystwa na równi z kolegą Przychodzkim realizowało identyczne kierunki działalności.
Mieszkańcy Swarzędza i okolic doskonale wiedzą, jak ważną informacyjnie i ciekawą merytorycznie rolę w chwili obecnej na terenie naszego miasta, zresztą na równi z wydawnictwem „Prosto z Ratusza”, „Informator Spółdzielczy”, czy też „Informator Swarzędzki”, pełni „Tygodnik Swarzędzki”. W tym miejscu warto zaznaczyć, że w latach kadencji dr Przychodzkiego, wymieniony tygodnik został w sensie wydawniczym przejęty przez Towarzystwo Miłośników Ziemi Swarzędzkiej i taka sytuacja trwała aż do początku 2000 r.
Z głębokim szacunkiem należy też zaznaczyć, że w latach prezesury dr Andrzeja Przychodzkiego wydane zostały w formacie broszurowym liczne ciekawe publikacje upamiętniające tradycje regionalizmu ziemi swarzędzkiej. Należały do nich opublikowane jako dodatki do „Tygodnika Swarzędzkiego”: „Pomniki Przyrody Ziemi Swarzędzkiej”, „Kościoły Katolickie Ziemi Swarzędzkiej”, „ Żydzi w Swarzędzu” a wreszcie w obszarze gminy Swarzędz „Tęskno mi do Wierzenicy”.
Ciekawostką będzie zapewne informacja, że będąc już na emeryturze, dr Andrzej podjął się współpracy z Muzeum w Uzarzewie. Była to bardzo ciekawa, odprężająca działalność, związana z pełnieniem w okresie Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku postaci św. Mikołaja zwanego też Gwiazdorem. W tamtych dniach był przewodnikiem po Muzeum bardzo licznych wycieczek z całej Polski, zarówno dzieci, młodzieży i dorosłych. Była to też dobra okazja do reklamy ziemi swarzędzkiej.
Jest jeszcze kolejny ważny wątek, a mianowicie najtrudniejsze lata życia dr Andrzeja Przychodzkiego. Ten czas rozpoczął się z chwilą tragicznej śmierci jego małżonki p. Zofii Przychodzkiej. Z tą chwilą w życiu dr Andrzeja powstała ogromna pustka, którą starał się wypełnić bardzo częstymi wyjazdami do licznych miejsc rodzinnych, do których należały Warszawa, Lublin, „ukochana Wieliczka”, a wreszcie Kraków. Ostatnie lata, a zwłaszcza miesiące, z głębokim zainteresowaniem poświęcił się tematyce filatelistyki, której albumy były wyłożone na domowym stole do dnia zgonu.
Śp. dr Andrzej Przychodzki do ostatnich dni, a nawet godzin swego życia, był człowiekiem bardzo otwartym, skromnym, przepełnionym głęboką wiedzą oraz poczuciem humoru na gruncie towarzyskim i w gronie przyjaciół. Przeżył 79 lat.
Na zawsze zapamiętam jego olbrzymią wszechstronną wiedzę i jakże liczne prywatne spotkania towarzyskie przepełnione rozprawami merytorycznymi, nie tylko dotyczącymi ziemi swarzędzkiej, lecz całej naszej ojczyzny, świata, a nawet wszechświata.
Ryszard Karolczak